To już nasze drugie spotkanie z plastelinowym ludzikiem w zielonych spodenkach.
Po oficjalnym zapoznaniu się z Plastusiem i jego towarzyszami z drewnianego piórnika przyszedł czas na kolejne historie, które działy się w szkole Tosi i Zosi. Był już kleks, kałamarz, mysie ogonki i bazgranie jak kura pazurem. Dziś przyszedł czas na chińską awanturę, pędzelek i pióro. Bohater „Plastusiowego pamiętnika” oprowadzał nas tym razem po zakamarkach dawnej szkoły.
Wyobrażaliśmy sobie, jak to jest siedzieć w drewnianych ławkach, nosić granatowe fartuszki z białym kołnierzykiem, pisać piórem ze złotą stalówką i napełniać kałamarz atramentem. Opowiadaliśmy, czym różni się dzisiejsza szkoła od tej, w której uczyła się Tosia. Rozwiązywaliśmy krzyżówki, quizy i wypełnialiśmy szereg ćwiczeń w naszym skrypcie. Utrwalaliśmy pisownię spółgłosek miękkich i dużo czytaliśmy.
Był też czas na nową piosenkę drugoklasisty oraz na konkurs na najpiękniejszego Plastusia ulepionego z plasteliny. Konkurs jeszcze nie jest rozstrzygnięty (bo nie dotarły wszystkie prace), ale tak oto prezentowały się nasze plastusiowe dzieła: